Relacja z odsłonięcia obelisku w Kocierzowach, w dniu 25.07.2023 r., wraz z krótką informacją o wydarzeniach historycznych oraz ich współczesnej symbolice i znaczeniu.
W dniu 25 lipca 2023 roku w Kocierzowach, przy kaplicy pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbe, Gmina Gomunice, odbyła się uroczystość odsłonięcia obelisku upamiętniającego historyczne wydarzenia, jakie miały tam miejsce w 1944 r. Treść zawarta na tablicy jest następująca:
„Pamięci żołnierzy Armii Krajowej, którzy w nocy z 8 na 9 kwietnia 1944 r. odebrali zrzut materiałowy na placówkę „BUK”, znajdującą się nieopodal wsi Kocierzowy oraz załogi samolotu HALIFAX JP-226 „U” ZE 148. Dywizjonu specjalnego przeznaczenia RAF, dowodzonej przez australijskiego pilota F/SGT Leonarda Johna Blattmana. Niech wspomnienie o ich bohaterskiej walce o wolność i niepodległość Polski trwa wiecznie oraz inspiruje kolejne pokolenia Polaków do służby Ojczyźnie. Mieszkańcy Gminy Gomunice 2023 r.”.
Obok obelisku znajduje się tablica informacyjna zawierająca opis zrzutu autorstwa por. Teodora Gajewskiego ps. „Sęp”, który był uczestnikiem tych wydarzeń i opisał je w swoich wspomnieniach. W związku z tym każdy, kto przystanie w tym miejscu będzie miał możliwość poznania tej historii i jej bohaterów.
Należy podkreślić, że żołnierze Armii Krajowej występują tutaj w roli bohatera zbiorowego, ponieważ do dzisiaj nie udało sie ustalić wszystkich, którzy wchodzili w skład oddziału odbierającego zrzut. Dopiero w ostatnim roku podjęto intensywne działania w tym celu w ramach projektu pt. „Żołnierze Armii Krajowej i Konspiracyjnego Wojska Polskiego we wspomnieniach mieszkańców Gminy Gomunice” (szczegóły: https://gbpgomunice.naszabiblioteka.com/n,projekt-zolnierze-armii-krajowej-i-konspiracyjnego-wojska-polskiego-we-wspomnieniach-mieszkancow-gminny-gomunice). Opowieści mieszkańców pozwoliły poznać historię części żołnierzy Armii Krajowej z rejonu Gomunic oraz podać lokalizację placówki zrzutowej „Buk” znajdującej się nieopodal Kocierzów. W literaturze przedmiotu wskazywano dwie różne lokalizacje. W tej chwili mamy już pewność, która z nich jest prawdziwa. Badania dotyczące tej tematyki będą kontynuowane, by uczynić naszą historię znaną nie tylko mieszkańcom, ale wszystkim zainteresowanym. Nie było bowiem najmniejszych trudności z ustaleniem pilota i załogi samolotu, która przybyła nad Kocierzowy z Brindisi w Święta Wielkanocne 1944 roku by wesprzeć walkę Polaków z okupantem i wspólnym wrogiem, jakim byli Niemcy. Zatem nasza historia ma pewne luki.
A zasługi naszych żołnierzy są olbrzymie. W całym powiecie radomszczańskim przyjęto 6 zrzutów, z czego jeden w okolicy Kocierzów. Wykonanie tego zadania nie było proste. Trzeba było się szkolić, ćwiczyć, uczyć, w warunkach okupacji często w nocy, stawiać na zbiórki i alarmy i oczekiwać na samolot, który często nie nadlatywał, bowiem sygnał do gotowości na odbiór kierowany był drogą radiową do wielu placówek. Trzeba było umieć go odczytać, następnie poinformować żołnierzy, którzy musieli w szybkim tempie udać się na miejsce działania. W wypadku Kocierzów szli m.in. z Pytowic, Gomunic, Kamieńska i Chrzanowic. Nocą. Musieli umieć ochronić teren zrzutu, nawiązać kontakt z załogą samolotu, sprowadzić wozy, przewieźć ciężkie zasobniki i skrzynie z bronią, amunicją, środkami medycznymi, łączności itp. w bezpieczne miejsce. Przygotowanie i realizacja takiej akcji wymagała wiele pracy i przygotowań. Podobnie z pilotem, który będąc Australijczykiem nie znał Polski, nie latał nad nią wcześniej i przez to trudniej było mu nawigować w oparciu o znajomość terenu np. cieków wodnych. Będąc nad Kocierzowami miał 23 lata, a do wojska trafił w 1941 roku. Był niezwykle utalentowany i uzdolniony oraz świetnie wyszkolony, co zawdzięczał wielkiemu zaangażowaniu w swoją służbę. Zrzutowisko „Buk” było dla niego rezerwowym tej nocy. Na pierwotnym nikt na niego nie czekał, zatem tamtejszy oddział do odbioru zrzutów nie wykonał zadania tak jak nasi żołnierze. Blattman przyleciał do nas i tutaj wykonał swoją misję, po czym bezpiecznie wrócił do Brindisi. Warto podkreślić, że loty wykonywano w większości nad terytorium wroga i z ciągłym ryzykiem ostrzału artylerii przeciwlotniczej oraz spotkania niemieckich myśliwców. Podczas jednego z kolejnych lotów został zestrzelony w drodze powrotnej, ale przeżył i po przejściu przez kilka obozów jenieckich wrócił do Australii.
Ta historia symbolizuje zwycięskich bohaterów, których zawsze będziemy pamiętali, także dlatego, że ich sukces związany był z ciężką pracą i wielką siłą woli, która zaowocowała powodzeniem trudnej operacji wojskowej w Święta Wielkanocne 1944 roku. Ma to znaczenie nie tylko ze względu na potrzebę kultywowania pamięci o bohaterach z czasów II wojny światowej. Ta historia ma też wagę współczesną. Nie jest bowiem tak, że jest oderwana od rzeczywistości. Ludzie, którzy wzorują się na postawach zwycięskich bohaterów odnoszą takie same sukcesy. Dla przykładu żołnierz, którego państwo polskie wysłało na wojnę w XXI wieku, uczestniczący w operacji o znaczeniu strategicznym, który wraz z kilkudziesięcioma kolegami wykonał zadanie, od którego zależał cały jej przebieg. By osiągnąć ten sukces szkolił się każdego dnia, a częściej nocą, wykonywał te same czynności setki i tysiące razy, wspinał się na burty statków i platformy wiertnicze, po to, by gdy państwo polskie wezwie go do działania, nie zawieść, Polski i towarzyszy broni, a wykonać zadanie i wygrać. Jego wzorem byli żołnierze Gryfa Pomorskiego i Cichociemni, bohaterowie sprzed lat, których historia inspirowała go do działania i była jednym z fundamentów służby. Kolejny zwycięski bohater, jako młody oficer dowodził żołnierzami podczas bardzo niebezpiecznych misji na Bałkanach, potem jako starszy już, budował rodzaj sił zbrojnych uznawany za polską specjalność w NATO. By następnie być jednym z architektów kolejnego, tworzonego od podstaw, niezwykle ważnego dla bezpieczeństwa kraju. To wszystko co zbudował i buduje oparł m.in. na ciągłej pracy i nauce, w tym 10 latach zdobywania doświadczeń w działaniach i służbie poza granicami państwa, w tym w najniebezpieczniejszych miejscach, do których kierowano żołnierzy Wojska Polskiego. Dla niego wzorem byli i są m.in. żołnierze Armii Krajowej spod Mogielicy, żołnierze Zośki, Miotły i Parasola, czy twórcy Polskiego Państwa Podziemnego. Zatem historia i wzorce, które oferuje, mają olbrzymie znaczenie dla współczesności.
Ale nie tylko. Także dla przyszłości. Nasz obelisk ma inspirować kolejne pokolenia do tego by mogli zostać zwycięskimi bohaterami. Nie muszą być żołnierzami. Bezpieczeństwo jest bowiem troską powszechną, a w związku z tym każdy może wnieść w nie swój wkład po to, by odstraszyć wroga, a jeśli to nie wystarczy, to go pobić i wygrać. Ale by tak się stało, jak dowodzą powyższe historie, trzeba spełnić jeden, podstawowy warunek. Kryje się on w odpowiedzi na pytanie, pod którym jak sądzę, podpisaliby się nasi żołnierze Armii Krajowej: „Sowa”, „Jastrząb”, „Struś”, „Chrząszcz”, „Karp”, „Szczupak”, „Huragan”, „Wicher”, „Orkan”, „Węgiel”, „Akacja”, „Bury”, „Tomek”, „Kostek”, „Janusz”, „Maks”, „Wańka”, „Felek”, „Tażan”, „Semko”, „Saturn”, „Śmiały” i wielu innych oraz Leonard Blattman wraz ze swoją załogą:
Nad czym pracujesz, w czym się szkolisz, jakie umiejętności zdobywasz, by w razie potrzeby obrony Ojczyzny, Rodziny i Bliźniego, móc zostać zwycięskim bohaterem?